Bercik

    biega za Tęczowym Mostem

    Zimna deszczowa noc. Staruszek Bercik leżał zwinięty, przemoczony i zziębnięty w trawie na pewnej budowie. Dobra dusza chciała go zabrać do środka, pod daszek, do suchego…Bercik nie chciał iść…był zrezygnowany…miał złamane serce, chciał umrzeć, bo człowiek któremu oddał serce go porzucił w niedoli, na końcu drogi życia, kiedy to każdy potrzebuje wsparcia, opieki, ciepła drugiej osoby…A „człowiek”, to podobno brzmi dumnie…patrząc na zdjęcie ślepego porzuconego, bezbronnego staruszka, można uznać, że wręcz przeciwnie…
    Pan Irek odpowiedział na wezwanie, pojechał po dziadka i po raz kolejny na widok psiego nieszczęścia kolana sie ugieły, serce rozpadło na tysiąc kawałków…ale właśnie w tym momencie dla Bercika zaczeło się nowe lepsze życie. Nie zostało go już wiele, ale zrobimy wszystko, aby ten czas który mu pozostał, był usłany różami:)

    Bercik przebywa w domu tymczasowym dożywotnio.

     

    Płeć:Samiec
    Wiek:Ponad 10 lat
    Rasa:Mieszaniec
    Wielkość:Mały
    Kastracja:Nie