Fundacja Jestem głosem tych co nie mówią

Heroiczny wyczyn – dramatyczna akcja zakończona sukcesem

Heroiczny wyczyn – dramatyczna akcja zakończona sukcesem

W dniu 16.12.2016 otrzymaliśmy zgłoszenie o piesku, który utknął na zamarzniętym stawie. Natychmiast pojechaliśmy na miejsce, gdzie czekali Państwo Musiał, którzy od prawie godziny próbowali pieska zwabić i złapać…bezskutecznie:( Piesek chodził bo lodzie w koło jakby w transie, prawdopodobnie był to efekt hipotermii i wyczerpania. Po próbie nawoływania, oddalał się od nas jeszcze bardziej. Zadzwoniliśmy na Państwową Straż Pożarną do Rybnika, po pomoc…w trakcie rozmowy dowiedzieliśmy się, że kila godzin wcześniej na miejscu byli pracownicy schroniska z Rybnika i uznali, wyciągniecie psa za niewykonalne, zostawili go na pewną śmierć i pojechali. Pani z PSP z Rybnika przyjmująca zgłoszenie, zaleciła nam zrobić to samo, bo piesek w końcu pewnie sam wyjdzie (i tu w myślach pada cały słownik wulgaryzmów)! Staliśmy patrząc bezradnie jak piesek krąży pod zamarzniętej tafli. Zdecydowaliśmy, że podejmiemy ryzyko, ktoś powie że to głupota, ryzykować własne życie dla psa wchodząc na cienki lód, ale co mieliśmy zrobić. Rafał zaczął przesuwać się po lodzie w kierunku wędrującego pieska, jednak ten przy każdej próbie zbliżenia , oddalał się coraz bardziej w kierunku środka stawu, coraz dalej od brzegu. W końcu się poddał i położył się wyczerpany na tafli lodu około 20 metrów od brzegu, zaczął zamarzać, przestał reagować, poddał się, zaczął umierać:( Rozłożyliśmy koce, liny, kije co mieliśmy pod ręką i Rafał wraz z mężem Pani Marietty, położyli się kolejno na lodzie i zaczęli powolutku posuwać się w stronę zamarzającego psa…lód trzeszczał:( Byliśmy przerażeni….w końcu się udało dotrzeć do umierającego pieska, mamy go

! Fred jest już bezpieczny, w klinice! Jest wyziębiony, odwodniony, bardzo słaby ale będzie żył!